Paweł Szynkiewicz: Klient nie chce kupić młotka… Klient chce wbić gwóźdź

Nasz dzisiejszy gość ma ponad 20letnie doświadczenie w projektowaniu stron internetowych, prowadzi studio kreatywne SOFF i uwielbia motoryzację. Powitajcie Pawła Szynkiewicza, którzy znalazł dla nas chwilę i odpowiedział na pytania tradycyjnego poniedziałkowego wywiadu. Zapraszamy więc do bliższego zapoznania się z naszym gościem: jego historią sukcesu, pracą, projektami, pasją i planami na przyszłość.

Janusz Kamiński: Proszę powiedzieć kilka słów o sobie: gdzie Pan się urodził, co studiował itd.
Paweł Szynkiewicz: Dziękuję za zaproszenie do udzielenia wywiadu 🙂 niezbyt często miałem okazję wypowiadać się w tego rodzaju sytuacjach, więc w razie czego proszę o wyrozumiałość. 😉
Urodziłem się w 1980 r. w Warszawie, gdzie zresztą mieszkam do dziś. Studiowałem zarządzanie i marketing (miałem też krótką przygodę z Informatyką i Ekonometrią oraz z Mechatroniką… ale nie wciągnął mnie ten temat. 🙂
Szczerze mówiąc nie uważam, żeby studia w czymś się specjalnie przydawały (przynajmniej w podstawowym zakresie). Myślę, że człowiek więcej mógłby wynieść z edukacji, jakby się za to brał już po zdobyciu odrobiny doświadczenia – kiedy naprawdę wie czego chce się dowiedzieć.
Zawodowo zajmuję się prowadzeniem własnej działalności skoncentrowanej głównie na (co za zaskoczenie;) projektowaniu i wdrażaniu serwisów internetowych.
Prywatnie mąż i ojciec dwóch córek. 🙂
Janusz Kamiński: Zgodnie z informacjami na stronie szynkiewicz.com od 20 lat zajmuję się Pan szeroko pojmowanym projektowaniem. Czy pamięta Pan swoje pierwsze projekty graficzne? O co chodziło?
Paweł Szynkiewicz: Praktycznie od zakończenia szkoły średniej komercyjnie zajmuję się projektowaniem. Pierwotnie głównie grafiką 3D na potrzeby reklam telewizyjnych. Dominacja projektowania na potrzeby sieci pojawiła się później – wraz ze zwiększonym zapotrzebowaniem rynku na tego typu usługi.
Natomiast próbując przypomnieć sobie pierwsze zlecenie (takie, za które dostałem zapłatę;) to muszę się cofnąć w czasie nawet trochę ponad te 20 lat…. Pod koniec szkoły średniej miałem okazję zaprojektować prezentację multimedialną dla Universal Music Poland, natomiast mój kolega ze szkolnej ławki ją oprogramował. Prezentacja została umieszczona na albumie Kasi Kowalskiej pt. „5”.
Oczywiście z perspektywy czasu to co wtedy zrobiliśmy wydaje się prymitywne… ale wtedy, dla nastolatka – to było coś. 🙂
Janusz Kamiński: Czy dużo się zmieniło w projektowaniu od czasu, kiedy Pan zaczął pracować w tym kierunku? Proszę podać kilka kluczowych rzeczy.
Paweł Szynkiewicz: W sumie zmieniło się wszystko. Już nie mówię o samych technikaliach, czy trendach w projektowaniu – bo to się zmienia cały czas. Mówię raczej o podejściu do samego projektowania i stosunkach Klient <-> Projektant.
20 lat temu sieć to było w sumie coś egzotycznego. Tak naprawdę strony się robiło a nie projektowało. Służył do tego czysty html… dopiero później zaczęło się to bardziej rozwijać. Poza tym trzeba było wtedy edukować Klienta nawet bardziej niż teraz. Przede wszystkim – trzeba było go przekonać, że potrzebuje strony internetowej;) Coś co dzisiaj jest oczywiste – wtedy uchodziło za kaprys.
Ograniczenia sieci, szybkości transferów… a przede wszystkim samych technologii powodowały także, że jak chciało się zrobić coś wyróżniającego na rynku – to trzeba było mocno kombinować. Jednocześnie taka sytuacja powodowała, że zarówno projektanci jak i Klienci byli bardziej skłonni do eksperymentów… Skoro nie było ustalonych reguł – można było zaszaleć.
Oczywiście przez to powstawała masa „potworków”, ale jednocześnie było ciekawiej. Teraz większość projektów jest w sumie odtwórcza.
Jakiś czas później zaczęły powstawać fora dla projektantów stron. Były to miejsca (np. mocnyweb czy webesteem) gdzie można było się wymieniać doświadczeniami czy pomysłami… pochwalić dokonaniami itp. Zdecydowanie było więcej osób chcących bezinteresownie dzielić się wiedzą, której nie można było jeszcze wtedy wszędzie znaleźć. Aktualnie – mimo całej masy tutoriali i odpowiedzi w Google – tak naprawdę problematyczne bywa znalezienie pomocy. Trochę winy jest tutaj samych twórców – każdy oczekuje odpowiedzi na swoje pytania bez dawania czegoś od siebie.
Janusz Kamiński: Pana zdaniem, kiedy było trudniej podjąć pracę designera: teraz czy 20 lat temu? Dlaczego?
Paweł Szynkiewicz: Chyba teraz. Próg wejścia jest dużo niższy. Tak naprawdę nie trzeba mieć dużej wiedzy. Aktualnie panuje duża specjalizacja i niewielu jest projektantów chcących spróbować czegoś spoza swojego podwórka. Więc jeśli dla przykładu specjalizujesz się w serwisach produktowych – znajdziesz pracę bez problemów. Co prawda pewnie nigdy nie usiądziesz do projektu portalu – ale i tak nudzić się nie będziesz.
20 lat temu projektant musiał zajmować się zarówno UI jak i UX, retuszem zdjęć itp… a nierzadko również kodowaniem, programowaniem czy animacją. Więc jeśli nie byłeś w stanie w razie czego postawić serwisu od A do Z – tak naprawdę nie miałeś czego szukać w branży. 🙂
Janusz Kamiński: Jest Pan właścicielem agencji kreatywnej soff.pl. Kiedy powstała firma ta jakie usługi oferujecie dla klientów?
Paweł Szynkiewicz: Agencja to trochę szumnie nazwane. SOFF to Studio Kreatywne 🙂 Tak naprawdę jesteśmy niewielkim zespołem pomagającym naszym Klientom zrealizować ich cele biznesowe. Brzmi może ogólnie – ale najdokładniej definiuje to czym się zajmujemy. Owszem – duża część naszej pracy to dalej serwisy internetowe… Natomiast zawsze staramy się pomóc naszym Klientom w dobraniu najlepszego rozwiązania ich problemu. Czasem jest to strona, czasem aplikacja… a czasem np. przygotowanie materiałów na konferencję branżową.
Staramy się nie ograniczać, tylko znając potrzeby Klientów – sprawić, żeby mogli się zająć tym na czym znają się najlepiej… aby nie musieli się przejmować rozwiązaniami technicznymi czy projektowymi.
Janusz Kamiński: Także jest Pan założycielem serwisu startuptools.pl. Co to jest za projekt? Dla kogo on będzie ciekawy?
Paweł Szynkiewicz: StartupTools to mój „side project”. Tak naprawdę poświęcam mu zdecydowanie za mało czasu – ale trwają prace, żeby to zmienić.
Ponieważ jak już mówiłem wcześniej poznajemy wiele problemów z jakimi stykają się nasi Klienci – zazwyczaj właściciele czy managerowie firm na różnych poziomach rozwoju – stwierdziłem, że warto przygotować serwis, który pomoże im znaleźć narzędzia rozwiązujące te problemy.
Logo StartupTools.plKażdego dnia testujemy programy i serwisy internetowe pomagające w rozwoju biznesu… wydaje mi się, że warto się tym podzielić. Tak, żeby osoba rozpoczynająca przygodę z własnym Startupem nie traciła bez sensu czasu na poszukiwanie rozwiązań problemów, które już ktoś kiedyś rozwiązał  🙂 Stąd właśnie pomysł na serwis skupiający takie informacje w jednym miejscu. Bez newsów, gonienia za sensacją itp… czyste „mięso” dla potrzebujących przedsiębiorców.
Janusz Kamiński: W jaki sposób widzi Pan rozwój StartupTools?
Paweł Szynkiewicz: Przede wszystkim zwiększenie częstotliwości pojawiania się nowych treści i materiałów. Aktualnie pracujemy zarówno nad dużym updatem narzędzi (czyli głównej zawartości serwisu), jak i nad darmowymi kursami, które będą mogły pomóc np. postawić MVP.
Aktualnie serwis jest całkowicie pozbawiony reklam – i w sumie chciałbym utrzymać ten stan. Uważam, że za dużo tego jest w internecie. Oczywiście – chciałbym, żeby w pewnym momencie przynosił jakieś dochody. Ale wolę do tego celu używać np. linków afiliacyjnyc…. Planujemy również wprowadzenie własnych produktów cyfrowych, które za niewielką opłatą będą ułatwiać życie przedsiębiorcom… ale to jeszcze chwilę potrwa 😉
Janusz Kamiński: Czy bierze Pan udział w innych projektach? Proszę powiedzieć kilka słów o nich.
Paweł Szynkiewicz: Jest kilka tematów, z którymi jestem bardziej lub mniej powiązany. Jednak nie wydaje mi się, żeby to był czas, żeby się tym chwalić. Poczekajmy, aż będzie czym. -;)
Janusz Kamiński: Czy pracował Pan z produktami od TemplateMonster. Jakie są pozostałe wrażenia?
Paweł Szynkiewicz: Z produktami od TemplateMonster miałem już styczność kilkanaście lat temu. Wtedy TM było chyba pierwszym marketplace, gdzie można było kupić gotowe szablony serwisów np. we flashu. Często ratowało to życie, kiedy terminy były krótkie, a flash był technologią dominującą….
Jednak szczerze mówiąc, kiedy flash umarł – o TM zapomniałem. I stan ten trwał w sumie do ostatnich wakacji, kiedy to miałem okazję przetestować jeden z waszych „flagowych” motywów.
Muszę powiedzieć – zostałem bardzo miło zaskoczony. Od lat korzystałem z produktów konkurencyjnych marketplaceów, ale często miałem wrażenie, że mnie ograniczają. Pozwalały w sumie zrobić tylko to do czego zostały zaprojektowane… Natomiast dzięki strukturze waszego motywu – może on służyć jako baza, do wdrożenia serwisu dokładnie tak, jak sobie to wymyśliłem. Dzięki temu można zaoferować Klientom wykonanie pracy za niższą kwotę przy dużo niższym nakładzie pracy… a to się docenia.
Janusz Kamiński: Jakie są Pana cele na przyszłość?
Paweł Szynkiewicz: Oj – to bardzo ciężkie pytanie. Tak naprawdę planuję uruchomienie 2 projektów SaaS i mam nadzieję, że spełnią swoje zadanie i trochę namieszają na rynku organizacji pracy małych zespołów…. Pożyjemy – zobaczymy. 🙂 Póki co staram się nie wybiegać za bardzo w przyszłość – planuję działania maksymalnie na jeden kwartał do przodu.
Janusz Kamiński: Jakie ma Pan zainteresowania?
Paweł Szynkiewicz: Poza projektowaniem? Na pewno motoryzacja – jestem fanem samochodów... ale nie tych „super aut” a raczej youngtimerów… samochodów, które w latach 70, 80, 90 – tych zapełniały nasze ulice. Póki co (głównie ze względu na brak czasu) ograniczam się do podziwiania… ale myślę, że za jakiś czas sprawię sobie własnego youngtimera. 😉
Moim drugim konikiem jest produktywność. Uważam się za osobę dość dobrze zorganizowaną, ale cały czas próbuję się w tej dziedzinie rozwijać. Również z tą dziedziną są związane moje pomysły na aplikacje SaaS.
Youngtimer
Janusz Kamiński: Proszę podać kilka porad dla osób interesujących się projektowaniem webowym. Jak został profesjonalistą?
Paweł Szynkiewicz: Przede wszystkim należy pamiętać, że Klient nie chce kupić młotka… Klient chce wbić gwóźdź. Nasze projekty powinny być tworzone pod kątem potrzeb użytkowników, a nie w celu zaspokojenia swoich wizji artystycznych. W tym celu trzeba więcej słuchać niż mówić. 🙂 Oczywiście – należy edukować Klientów. Ale nie nachalnie. Jak widzimy, że nie ma to sensu – to trudno. Róbmy jak chce. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że jak zauważy swój błąd to do nas wróci.
Druga sprawa – komunikujmy się. Nie ma nic gorszego niż maile pozostające bez odpowiedzi, czy nieodbieranie telefonu. Jak widzisz, że np. nie dasz rady się wyrobić w terminie – zadzwoń do Klienta i to powiedz. Takie uczciwe postawienie sprawy procentuje. Klient woli wiedzieć, że będzie kilka dni poślizgu niż nie wiedzieć co się dzieje.
Trzecie – i chyba najważniejsze – ceń się należycie. Na grupach FB często widać „projektantów” proponujących swoją pracę za 200 – 300 zł… albo nawet za możliwość wrzucenia projektu do portfolio. Naprawdę – w ten sposób nie zostaniesz profesjonalistą… będziesz wyrobnikiem robiącym rzeczy poniżej kosztów i liczącym na nie wiadomo co. I nie chodzi tu o psucie rynku – Klient zawsze znajdzie kogoś kto zrobi za budżet jaki ma…. Ale zamiast się męczyć za grosze – lepiej zrób coś dla siebie, żeby się rozwinąć. Takie projekty robione dla siebie mogą w przyszłości przynieść nowych Klientów, którzy zostawią u Ciebie dużo wyższe kwoty. 🙂
Janusz Kamiński: Dziękuję za ciekawe odpowiedzi. Życzę udanego zakończenia roku i startu nowych projektów!
Paweł Szynkiewicz: Dziękuję również. Pozdrawiam.

Janusz Kamiński

Specjalista działu marketingu w TemplateMonster Polska. W branży IT pracuję od 8 lat. Zaczynałem od stanowiska administratora strony, dalej pracowałem jako specjalista SEO, pozycjoner, outreach manager. Teraz pracuję jako marketingowca. Uwielbiam piłkę nożną, historię i podróży: mieszkałem w 5 krajach na 2 kontynentach. I chociaż nie jestem obywatelem Polski, ten kraj jest w moim sercu! Możecie mnie Państwo znaleźć na Facebooku i Twitterze.