W ostatni poniedziałek sierpnia chcemy z wielką przyjemnością przedstawić Państwu wywiad z Panem Piotrem Sadowskim, który zgodził się przydzielić nam chwilę wolnego czasu. Pan Piotr – to bardzo otwarta i ciekawa osoba: grafik, projektant stron internetowych i gitarzysta w zespole muzycznym. Jesteście zainteresowani? Zapraszamy zapoznać się bliżej z naszym dzisiejszym gościem.
Pochodzę spod gór Karkonoszy, z miasta Jelenia Góra, w woj. dolnośląskim. Tam się urodziłem i wychowałem. Po ogólniaku nadszedł czas na decyzję - co dalej.
W tamtych czasach nie widziałem możliwości przyszłego życia ze sztuki, dlatego wybrałem moją drugą pasję - naukę. Nie dostałem się na medycynę, po krótkiej przygodzie z Politechniką, trafiłem docelowo na Chemię Środowiska na Uniwersytecie Wrocławskim.
Niby daleko tematycznie od tego co teraz robię, ale jednak programowanie metod komputerowych analizy cząsteczek chemicznych mnie wciągnęło i nauczyłem się dobrze programować. Również same wizualizacje tych cząsteczek mają dużo wspólnego z projektowaniem graficznym, zrozumiałem wtedy też działanie programów graficznych, zasady renderowania grafiki 2d i 3d oraz podobne zagadnienia.
Na studiach poznałem moją przyszłą żonę Karolinę i podjąłem decyzję rozpoczęcia życia na własną rękę - założyłem firmę. Zostałem magistrem i przeprowadziliśmy się do rodzinnej miejscowości Karoliny - do Żar (lubuskie), tutaj pobraliśmy się i osiedliśmy.
Dwa lata temu urodził nam się synek, który dał mi potężnego motywacyjnego kopa.
Aby uzupełnić trochę wiedzę na temat mojej pracy, dwa lata uczęszczałem także na podyplomowe studia "Komunikacja i kreowanie wizerunku przedsiębiorstwa" na Uniwersytecie Zielonogórskim.
W moim przypadku był to dość długi proces.
W okolicy mojego miasta rodzinnego (porównując do innych miejscowości w których potem mieszkałem) istnieje swoisty kult sztuki, mówiąc ogólnie. Często organizowane są wystawy, przedstawienia (słynne jeleniogórskie teatry uliczne), istnieje dużo szkółek i organizacji zrzeszających grafików, malarzy, muzyków itp.
Nie da się żyć obok sztuki - albo jesteś twórcą, albo aktywnym odbiorcą.
Zawsze podziwiałem twórców, zazdrościłem im efektu "wow" jaki wywierali na widowni. Sam też tak chciałem, dlatego zapisałem się do kółka rysowniczego, dlatego nauczyłem się grać na gitarze (nadal gram w zespole reggae ;)) i kilkukrotnie występowałem w jakimś teatrze. Szukałem swojej drogi.
Jednocześnie kręciły mnie komputery. Miałem Amigę 500, potem Amigę 1200 i byłem amigowym fanboyem. W tamtych czasach komputery Amiga graficznie górowały nad pecetami czy makami. Działała też tzw. demoscena, dająca możliwość ekspresji artystycznej i programistycznej. Postanowiłem zostać grafikiem na demoscenie, próbowałem też tworzyć grafikę do gier. Moje prace były wtedy bardzo nieudolne, trochę się ich wstydzę, chociaż na pewno mnie rozwinęły.
Po jakimś czasie rodzice kupili mi modem i rozpoczęła się przygoda z Internetem. To były późne lata 90. Dość szybko stworzyłem swoją pierwszą stronę www, którą razem ze znajomymi rozwijałem, bawiłem się w rożne skrypty i rozwiązania. To chyba ten moment w którym wiedziałem że to chcę robić w życiu. Wciąż na Amidze pomagałem także tworzyć inne strony www, głównie projektując grafikę.
Po jakimś czasie pojawiły się pierwsze zlecenia - na stronę wyborczą do rady miasta, potem dla hotelu, laboratorium itd. Był to dla mnie dodatkowy dochód, miałem studia na głowie. Pomysł na firmę zrodził się równo z obroną pracy magisterskiej.
Tak, to nazwa działalności którą założyłem i prowadzę. Nie jest to wielka organizacja, pracujemy we dwójkę (ja + programista) lokalnie, resztą podzlecamy innym osobom i firmom. Takich partnerów mamy kilkunastu.
Firmę (revolweb.pl - red.) założyłem w 2007 roku, czyli w roku poznania mojej Karoliny (to ona mnie do tego pchnęła!) i w roku obrony mgr. Pierwsze dwa lata były balansowaniem na krawędzi bankructwa, ale żyliśmy wtedy "po studencku", dało się więc robić duże oszczędności. Następnie przyszły większe zlecenia pozwalające ustabilizować się finansowo i zainwestować w firmę.
Ogólnie mówiąc, oferujemy wszystko co jest związane ze stronami www, aplikacjami webowymi oraz z projektowaniem graficznym.
Tworzymy małe strony sprzedażowe, serwisy firmowe, portale ogłoszeniowe, aukcyjne, randkowe, sklepy internetowe i wiele innych. Mamy na koncie także kilka zamówień nietypowych - te lubię najbardziej, bo to wyzwanie i coś nowego.
Oprócz tego projektujemy ulotki, wizytówki, plakaty, foldery i inne.
Zajmujemy się też retuszem zdjęć przez Internet.
To zależy od ilości i wielkości zamówień.
W okolicach wakacji lub świąt można zluzować - wtedy 6-7h dziennie wystarczy, bo i zleceń jest mało (z resztą wtedy zajmujemy się głównie projektami własnymi).
Poza tymi terminami bywa różnie - do 14-16h w biurze na dobę, gdy jest poważne i pilne zamówienie.
Próbowałem już wielu dróg rozwoju, przekonałem się że w mojej branży istnieją lepsze dźwignie marketingowe niż standardowa reklama.
Przede wszystkim integracja z innymi firmami/organizacjami oferującymi podobne usługi. Uzupełnianie się nawzajem, obsługa wspólnych Klientów. Dzięki temu zleceń jest więcej, i więcej osób poznaje moją firmę. No i wiadomo - biznesowe życie "w siatce" innych podmiotów nie da Ci utonąć. Choć zarabia się mniej niż samemu.
Druga droga to polecenia. Oferujemy bardzo atrakcyjny system poleceń. Są osoby które zarabiają poważne pieniądze tylko polecając nam nowych Klientów.
Trzecia sprawa, najważniejsza, to prawdziwa dbałość o Klientów, nawet najmniejszych. Jeśli ktoś zamówi u nas prosty retusz zdjęcia babci za 9zł, zostanie tak samo potraktowany jak wielkie przedsiębiorstwo zamawiające pakiet portali www z dużym wachlarzem dodatkowych usług.
Miałem przypadek gdy taki Klient z usługi za 9zł stał się kilka tygodni później prezesem dużego przedsiębiorstwa. Był tak zadowolony z retuszu zdjęcia babci, że zatrudnił nas na kilka lat do obsługi poważnej sieci stron www, z bardzo satysfakcjonującym wynagrodzeniem.
Oczywiście, bardzo chętnie i w wielu.
Nadal jestem grafikiem w Polskim Portalu Amigowym PPA.pl - choć od jakiegoś czasu tylko "na papierze". Z różnymi osobami rozwijam kilka portali internetowych, głównie ogłoszeniowych, ale też rozrywkowych.
Z innymi firmami pracuję nad obsługa zewnętrznych Klientów, tworzymy wspólne pomysły i snujemy wizje. Jak będą wyglądały strony www za 10-20 lat? Czy obecne technologie wciąż będą miały zastosowanie? Czy strony www staną się czymś w rodzaju aplikacji? Snucie wizji uwielbiam najbardziej.:)
A'propos innych firm: Uważam że nie należy się zamykać w swoim podwórku.
Nie należy się bać i ogradzać od konkurencji. Trzeba poszukać wspólnego języka wypełnić wzajemne luki i współpracować przy pozyskaniu nowych Klientów. Tworzyć sytuacje typu "win-win".
Jestem bardzo częstym bywalcem TemplateMonster. TM służy mi jako zbiór świetnych inspiracji, wyznacznik trendów i aktualnej mody w projektowaniu www. Macie tam naprawdę dobrych projektantów, są moimi mistrzami.
Godzinami mogę przeglądać projekty na TM, testować działanie szablonów, podziwiać super zrobione rozwiązania.
Jednak... sam dla siebie nie kupiłem w TemplateMonster żadnego szablonu. Musicie mi wybaczyć.
🙂 Za to kilku(nasto?)krotnie zamawiałem u Was szablony dla moich Klientów.
Wrażenia z wdrażania Waszych szablonów? Jak najlepsze! Szybko, łatwo, bezproblemowo. Bardzo sobie cenię to, że wszystko - ale to absolutnie wszystko - jest gotowe. Często nawet niewidoczne elementy, które musiałbym dodatkowo zaprojektować i wdrożyć, są gotowe, wystarczy je włączyć. To jest genialne, skraca czas pracy i pozwala więcej dać Klientowi.
Nie chcę podbijać rynku. Nie chcę stać się guru. Nie chcę mieć dużej firmy. Nie chcę być majętnym prezesem fabryki stron www.
Nie ma celów. Albo inaczej - droga jest celem.
Chcę tworzyć ciekawe, coraz to nowe projekty.
Unikalne, oryginalne. Takie, do których nie ma tutoriali w sieci. Kręci mnie wdrażanie nowatorskich rozwiązań dedykowanych.
Lubię burze mózgów z moim programistą, rozwiązywanie problemów logistyki www czy użyteczności jakiegoś fragmentu.
Uwielbiam projektować od nowa, tworzyć nową jakość. To chcę robić i do tego będę dążył.
Mam przeczucie, że jeśli określę sobie jakiś cel, to albo będę nieszczęśliwy gdy nie będzie mi się udawało go zdobyć, albo będę nieszczęśliwy gdy go już zdobędę i nie będę wiedział co dalej.
Gram na gitarze elektrycznej, w zespole muzycznym. Tworzymy swoje utwory, żadnych coverów. Gdy gram, mój mózg odpoczywa, relaksuje się.
Często w środku nocy odpalam Photoshopa, włączam na wpół ukończony projekt, włączam gitarę (tylko cicho - jest środek nocy!) i gram kilka godzin, gapiąc się w projekt.
Pomysły i rozwiązania same się pojawiają w głowie. Polecam! 🙂
Muzyka pasjonuje mnie też ogólniej - mam bardzo dużą kolekcję dobrych utworów gitarowych, a dzięki Spofify wciąż poznaję nowe. Prawie codziennie się tym zajmuję, więc można to podciągnąć pod pasję.
Ostatnio odkryłem też squasha. Niby głupie odbijanie piłeczki od ściany, ale ten sport ma ukryte zalety, jest świetny.
Bardzo dziękuję za wywiad.
Pozdrawiam ekipę TM i jeszcze raz gratuluję Waszym grafikom świetnej roboty!
Pozdrawiam też wszystkich Twórców i życzę samych sukcesów!
Piotr Sadowski
RevolWEB - Rewolucyjne strony internetowe